Farmy na dachu z widokiem na Manhattan

Kiedy w Nowym Jorku świeci słońce ścieki są odprowadzane przez system kanalizacyjny do oczyszczalni ścieków. Ale kiedy nad miasto nadciągną obfite opady, nadmiar wody deszczowej/ śniegu, który nie może być przejęty przez oczyszczalnię,miesza się ze ściekami w obrębie kanalizacji i całość wpada wprost do rzeki…

Kiedy to usłyszałam, byłam w szoku. Jak to możliwe w mieście takim jak Nowy Jork, które wyznacza standardy, dyktuje trendy naśladowane na całym świecie?

Władze wolą płacić miliony dolarów kar za tak nieekologiczne rozwiązanie, bo jest ono tańsze niż przebudowa przestarzałego systemu odprowadzania ścieków.

I w w tym momencie do akcji włącza się nowatorska dusza i determinacja nowojorczyków, którzy wierzą, że każdy może mieć realny wpływ na lokalną przestrzeń.

Tylko gdzie w Nowym Jorku znaleźć miejsce na grządki z marchewką, szpalery słoneczników czy rzędy uli?

Skoro ludzie odnaleźli się na 50 piętrze, to może szpinak też zadomowi się na 5 albo 7?

W 2010 roku, na Brooklinie powstaje pierwsza farma na dachu pod nazwą Brooklyn Grange. Nieco później dołącza do niej druga, na Queensie. Łącznie zajmują powierzchnię ponad dwóch hektarów i stają się największymi na świecie farmami na dachu! 

Oczywiście to tylko przykład. Wystarczy spojrzeć na Nowy Jork z punktu widokowego, aby zobaczyć, że na samym Manhattanie pojawia się coraz więcej zielonych, nadziemnych plamek. Brooklyn Grange to jeden z przedstawicieli eko-rewolucji.

Jest biznesem, ale główny cel to nie tylko zysk materialny. Idea firmy to bycie częścią ekosystemu Nowego Jorku. Dopiero na drugim miejscu jest zapewnienie mieszkańcom możliwości nabycia produktów, które dojrzewały na miejscu, a nie były transportowane z daleka.

Jak farmy na dachu współtworzą ekosystem Nowego Jorku?

Gleba, dzięki właściwościom sorpcyjnym gromadzi tysiące litrów wody deszczowej, co odciąża system kanalizacyjny i sprawia, że mniej deszczówki miesza się ze ściekami. To pozwala ograniczyć zanieczyszczenie rzek opływających Nowy Jork.

Oprócz tego rośliny produkują duże ilości tlenu i przyczyniają się do redukcji ilości CO2. A to w mieście o tak intensywnym ruchu samochodowym jest niezmiernie ważne!

Dachy setek wieżowców, często pokryte czarnymi materiałami, akumulują w ciągu dnia masy energii słonecznej, która jest uwalniana w nocy. Przez to w czasie upalnych miesięcy miasto nigdy się nie schładza. Ogrody na dachu zmniejszają ten negatywny efekt.

Rośliny stanowią środowisko do życia wielu organizmów,m.in. owadów. Dzięki farmom na dachach możliwa jest np. hodowla pszczół. Połacie betonu i urbanizacja nie przeszkadza rozwojowi mini ekosystemów, nie zmniejsza w drastyczny sposób różnorodności gatunków.

Rosnące na farmie warzywa i owoce są w 100% ekologiczne, do ich produkcji nie stosuje się pestycydów i sztucznych nawozów. Woda pochodzi głównie z opadów, świeża gleba z kompostu. Wszystkie konstrukcje wykonuje się z drewna pozyskanego z odzysku.

Jak powstaje farma na dachu?

Najpierw należy znaleźć odpowiedni budynek o wytrzymałym dachu. Nie każdy biurowiec jest przystosowany do dźwigania ton ziemi.

Po znalezieniu miejsca pod farmę rozpoczyna się proces przygotowania podłoża. Składa się ono z 4 warstw:

  • pierwsza służy ochronie dachu, jest pewnego rodzaju podkładem
  • druga to coś podobnego do grubego filcu- jej zadaniem jest rozprowadzanie i pochłanianie wody
  • trzecia ma postać rynienek i rowków- to rezerwuar wody dla roślin
  • czwarta to wierzchnia warstwa ochronna znów przypominająca filc

Na tak przygotowanym podłożu może spocząć gleba! Proces nawożenia w przypadku farmy, na której byłam- ma ona ok. 0,5 ha, trwał 6 dni. Gleba była transportowana z poziomu ulicy przez specjalny dźwig, a potem rozprowadzana po całej powierzchni dachu przez ekipę ludzi. Było to o tyle pracochłonne, że odbywało się tylko w oparciu o siłę ludzkich rąk. Na dach nie mógł przecież wjechać ciągnik ani inny większy sprzęt.

Sadzonki pochodziły z farm na wschodnim wybrzeżu USA. Obecne rośliny są hodowane z nasion wyprodukowanych na farmie w specjalnie przeznaczonej do tego szklarni- takiego inkubatora nasionek.

Pierwsze prace rozpoczynają się około kwietnia. Podłoże jest to samo od 10 lat. Wymieniana jest tylko gleba- pochodzi z kompostu także produkowanego na farmie.

Oprócz deszczówki korzysta się z oszczędnego systemu nawadniania kropelkowego.

Co się znajduje na nadziemnej farmie?

Przede wszystkim warzywa! Bujny jarmuż, papryka, pomidory, liczne zioła, kalafiory, sałata, brokuły, bakłażany… Chyba łatwiej byłoby mi wymienić warzywa, których tam nie ma! Wszystkie rosną jak szalone! Między niektórymi grządkami aż ciężko przejść.

Oprócz warzyw napotkałam na liczne kwiaty, jakie rosną w naszych ogródkach działkowych- cynie, słoneczniki, astry.

A jak są kwiaty to muszą być i pszczółki! Na “mojej” farmie było tylko kilka uli, ale na tej na Brooklinie podobno jest ich znacznie więcej. Produkują miód o smaku “New York Wild Flowers”.

Ostatni element to kury! Choć one pełnią głównie funkcje edukacyjne. Podstawą produkcji są rośliny.

A co oprócz rolnictwa? 

Oczywiście farma musi się jakoś utrzymać. Są na niej zatrudnieni pracownicy, do uprawy potrzeba narzędzi, wody itd.

Głównym źródłem dochodów jest sprzedaż plonów. Nabywcami są nie tylko sami mieszkańcy Nowego Jorku, którzy mogą tu kupić eko- warzywa czy polne kwiaty, ale także szefowie restauracji, którzy chcą mieć w kuchni sprawdzone produkty.

Oprócz tego kilka razy w tygodniu organizowane są wycieczki, na których przewodnik opowiada małym grupkom o funkcjonowaniu farmy i pokazuje wszystkie jej zakamarki.

Odbywają się także warsztaty i zajęcia dla szkół. To unikalna okazja dla dzieci, aby zobaczyć i poznać mechanizm życia farmy, bez opuszczania Nowego Jorku. To tu właśnie pojawiają wspomniane wcześniej “edukacyjne” kury :). Dzięki temu zwiększa się także świadomość ludzi o zrównoważonym ogrodnictwie, ekologii, wpływie jednostek na dobro natury.

W sercu ogrodu stoi także dłuuugi, drewniany stół. Wśród zielonych grządek i z widokiem na wieżowce Manhattanu można organizować przyjęcia, a nawet wesele!

Farmy na dachu

Pobyt na farmie był jedną z najlepszych przygód w czasie pobytu w Nowym Jorku i miłą odmianą od przemierzania prostopadłych alei między kolejnymi drapaczami chmur. Podniebne ogródki pokazują, że dzięki twórczym pomysłom, ciężkiej pracy, pasji i chęci zmian, można zrobić naprawdę wiele dla lokalnego środowiska!

Zostawiam tutaj link to strony Brooklyn Grange: https://www.brooklyngrangefarm.com/. Znajdziecie tam jeszcze więcej informacji, ciekawostek i opisów funkcjonowania farm na dachu!

Jak odwiedzić farmę?

Moją wycieczkę rezerwowałam właśnie za pośrednictwem tej strony, miesiąc przed wyjazdem. Terminy rozchodzą się szybko, szczególnie w wakacje, bo liczebność grup jest mocno ograniczona. Jeśli macie kartę na zwiedzanie, można skorzystać ze sporego rabatu. Farma współpracuje z firmami typu “New York Pass”. Należy wypełnić formularz, wybrać datę, godzinę, wpisać ewentualny kod rabatowy i zrobić przelew. Na maila wysyłany jest bilet wstępu. Wycieczka trwa około godziny, jest naprawdę ciekawa!