Ośmiorniczka Carmen w Japonii!

Jeśli jeszcze nie wiesz o co chodzi w moim autorskim projekcie Podróżujące Maskotki, to na wstępie zapraszam Cię do tego wpisugdzie wszystko opisuję.

Tu jednak skupię się tylko na jednej maskotce- ośmiorniczce Carmen.

W styczniu 2018r, w czasie podróży do Hiszpanii, zostawiłam Carmen w recepcji jednego z hosteli w Madrycie.

Niestety nie był to mój hostel, gdyż w nim nie znajdowała się żadna wspólna przestrzeń dla gości, a więc tym samym nie było odpowiedniego miejsca dla maskotki. Musiałam na szybko znaleźć Carmen inne miejsce. Wypatrzyłam jednego dnia uroczy hostel w samym sercu Madrytu. Niestety tak się złożyło, że nie mogłam go potem znaleźć w plątaninie ulic, a czas pobytu się kurczył…

Nie pozostało mi nic innego, jak zostawić ją w “w pierwszym lepszym” miejscu, jeśli w ogóle chciałam ją gdziekolwiek umieścić. Weszłam do recepcji, pogadałam jak zawsze z recepcjonistą, opisując mu moją ideę. I od razu coś mi nie grało. Normalnie maskotki przynoszą obu stronom wiele radości, spotykają się z entuzjazmem i otwartością. Ale ten pan najwyraźniej nie był fanem ośmiornic… Pozwolił mi jednak umieścić maskotkę w lobby, ostrzegając, że szansa na zabranie jej przez kogoś jest znikoma.

Po wejściu do holu uwierzyłam w jego słowa. W restauracji przeważali mężczyźni pod krawatami i w garniturach.

Jak taki ktoś miałby wziąć kolorową maskotkę i ruszyć z nią dalej w świat?

Przez resztę dnia byłam smutna i zła na siebie, że na własne życzenie skazałam mój pomysł na niepowodzenie, a moja praca włożona w uszycie Carmen poszła na marne. No i sama Carmen, zamiast przebywać wśród pełnych pasji do podróżowania backpackersów została otoczona grupą biznesmenów.

Ale przecież życie jest pełne większych i mniejszych cudów!

A że wiara w nie przychodzi mocniej w Dzień Dziecka, zajrzałam na skrzynkę mailową tydzień temu. Okazało się, że dzień wcześniej, czyli 31 maja 2019 (po prawie półtora roku ciszy!) otrzymałam wiadomość o losie Carmen!

Kilka miesięcy temu Manuel znalazł ją w hostelu i postanowił zabrać w swoją podróż! Przeprosił, że nie dawał wcześnie znać, ale chciał napisać wiadomość już z podróży. Zaczyna od Japonii i jako cel obrał sobie powrót do Madrytu na rowerze! Dacie wiarę? Bo ja nie mogłam  w to uwierzyć, kiedy czytałam!

Nie wie ile czasu zajmie mu ta podróż, po prostu rusza w nieznane i zapewnia, że jest najlepszym kompanem Carmen na jakiego mogła trafić :D. Na razie będą przemierzać świat razem, być może później ją gdzieś zostawi.

Aż wstyd mi się teraz przyznać, ale naprawdę skazałam wtedy Carmen na straty… A tu proszę! Odwiedziła Azję szybciej niż ja sama i jeszcze będzie podróżować moim ukochanym środkiem transportu.

Trzymajcie kciuki za Manuela i Carmen!

Oby przeżyli razem wiele niezapomnianych przygód i poznali na swojej drodze cudownych ludzi. Jeśli dostanę od nich kolejne zdjęcia i informacje na pewno się nimi z Wami podzielę!

A teraz życzę Wam CUDownego tygodnia! Nigdy nie przestawajmy wierzyć w nasze marzenia- czasami naiwne i szalone. Wszystkie są piękne i warte spełnienia!

Podróżujące maskotki