Spacer po Wrocławiu I: Powrót do początków

Wrocław od zawsze był moim wymarzonym miejscem do studiowania. Ale przecież nie samymi studiami człowiek żyje! Tym bardziej taka niespokojna dusza jak ja, którą wiecznie coś gdzieś gna. Pamiętam jak tydzień po przeprowadzce do stolicy Dolnego Śląska wybrałam się rowerem eksplorować “Trójkąt Bermudzki”- podobno najniebezpieczniejszą dzielnicę miasta. Chciałam odkryć jaka jest naprawdę.

Ale dzisiaj zabiorę Was w inne miejsca. Odkrywałam je najczęściej na piechotę. Śnieżną zimą, złotą jesienią, upalną wiosną. Złożyłam z moich spacerów trzy różne trasy- bardzo malownicze, idealne na kilkugodzinne zagospodarowanie czasu we Wrocławiu!

Dzisiaj pierwsza z nich- wrocławska podróż w czasie 🙂

To co, ruszamy? Naszykujcie aparaty i serca. Wrocławia nie da się nie pokochać!

Dystans: ok. 3,5 km

START:

przystanek Katedra- tramwaje 2 i 10.

Dlaczego ta trasa to podróż w czasie? Bo zaczynamy od Ostrowa Tumskiego, czyli najstarszej części miasta. Już w XI w. był tu drewniany gród, należący potem do opactwa. Obronny charakter zapewniała rzeka Oława, która nieopodal wpadała do Odry. Nieco później znajdowała się tu siedziba wrocławskiego biskupa. Kościelny charakter Ostrowa Tumskiego kształtował się przez wieki wraz z powstawaniem kolejnych kościołów. Ich największa liczba w historii sięgała 70! II wojna światowa uszczupliła ten wynik, mieszkańcy zasypali część fosy od strony dzisiejszej dzielnicy Ołbin i w ten sposób Ostrów przestał być wyspą.

Ciekawostka:

Oryginalną pozostałością pierwotnej fosy jest staw w Ogrodzie Botanicznym, graniczący z Katedrą Wrocławską.

Był już więc Ostrów, nie było Wrocławia. Do tej pory ul. Katedralna przypomina mi zresztą bardziej małe miasteczko ze starodawną zabudową niż jedynie fragment dużego Wrocławia, coraz bardziej nowoczesnego.

Z przystanku należy kierować się w lewo, w stronę katedry. To nie najstarszy, ale najbardziej okazały kościół miasta. Moim zdaniem jego wnętrze jest jednym z ładniejszych, o ile doceniacie misterne witraże, tajemniczy półmrok i surowe, gotyckie wnętrza.

Można wjechać na punkt widokowy, z którego rozciąga się jeden z najpopularniejszych widoków na Wrocław. Bilety należy wykupić w okienku przy wejściu głównym. Płatność tylko gotówką!

Jak na dłoni widać stąd cały Ostrów Tumski, wyspy: Piasek, Słodową, Młyńską, Bielarską, Ogród Botaniczny, Plac Grunwaldzki z Kredką i Ołówkiem, no i bardzo zadbane biskupie ogródki :).

co zwiedzić we Wrocławiu

 

Z Katedry ul.  Katedralną dochodzimy do małego Placu Kościelnego, przy którym wznosi się kościół pw. św. Krzyża.

Następny przystanek do Most Tumski. Nie kojarzycie go? A zieloną konstrukcję z tysiącem kłódek wiecznej miłości? To właśnie o ten chodzi! Podsłuchałam jednego przewodnika wycieczki, który stwierdził, że uwolnienie mostu z kłódek celem jego remontu jest tak kosztowne, że miasto przesunęło ten proces, bo muszą się zebrać odpowiednie środki.

Ciekawostka:

Codziennie wieczorem (zimą po południu) po Ostrowie i Starym Mieście przechadza się pan w czarnej pelerynie i wysokim kapeluszu. Ale nie mam na myśli czarodzieja. Zapala on ręcznie każdą gazową latarnię jak za dawnych lat, kiedy w mieście nie było elektryczności. Miałam okazję podejrzeć go przy pracy, podobno można się do jego spaceru przyłączyć. W końcu odbywamy podróż w czasie ;)!

Jedzonko:

Przechodzimy przez kolejny most- Młyński, bo nasz następny punkt to lody na Placu Bema! Nie pochodzę z Wrocławia, więc nie wiem z czym powinien kojarzyć mi się ten plac, ale jak o nim pomyślę mam przed oczami jedynie zawijaną kolejkę do Polish Lody i pyszne świderki w różnych smakach w Soft Lody. Polecam słony karmel, sorbet gruszkowy i malinę z cytryną. Każdy był pyszny, a mała porcja za 5 zł jest naprawdę duuużą porcją, która dłuuugo się nie kończy.

Skoro już mamy lody możemy iść dalej w drogę. Ostrów Tumski co prawda już wyspą nie jest, ale wokół zachowało się kilka prawdziwych wysepek. Warto odwiedzić każdą z nich, szczególnie latem, kiedy przy brzegu powstają bary z leżakami i piaskiem. Studenci pewnie kojarzą Słodową ;). Nawet studenci spoza Wrocławia, jak się okazało na przykładzie moich znajomych! Widząc wieczorne tłumy bawiące się na Słodowej, która jest jedynym miejscem w centrum miasta wyłączonym z zakazu publicznego spożywania alkoholu, ciężko uwierzyć, że w średniowieczu miejsce podlegało pod zakon klarysek. 😛

Jeśli oprócz relaksu nad wodą chcecie zobaczyć jakiś zabytek lub mieć widokówkowe zdjęcie z Ostrowem Tumskim w tle warto pójść na Wyspę Piasek z kościołem NMP i bulwarem Piotra Włostowica.

Wyspa Bielarska na pewno przypadnie do gustu dzieciom, bo jest tam duży plac zabaw!

Po wyspiarskiej eksploracji kierujemy się na Most Uniwersytecki. Najlepiej dotrzeć do niego przez Kładkę Słodową.

MURAL:

Jeśli tak jak ja kolekcjonujecie ciekawe murale, to po wyjściu na ul. Dubois spójrzcie w prawo. Na jednej z kamienic znajduje się mural “Brama do Nadodrza”. To dzielnica zasługująca na osobny wpis, więc jeszcze do niej wrócimy.

Przy wejściu na most, po drugiej stronie ulicy jest urocza kamienica. Na rogu znajduje się bar meksykański Tacos Locos. Jak dla mnie miejsce przeniesione prosto ze scenerii Barcelony.

Z samego mostu pięknie widać gmach Uniwersytetu Wrocławskiego oraz czerwony budynek Ossolineum po lewej stronie. I jedno i drugie udostępnione jest do zwiedzania. W Muzeum Uniwersytetu Wrocławskiego znajduje się przepiękna aula z barokowymi freskami. Z Wieży Matematycznej można za to obejrzeć kolejną perspektywę na miasto z lotu ptaka.

Ossolineum pierwotnie miało siedzibę we Lwowie, po wojnie ok. 30 % została przekazana wyzwolonym ziemiom polskim i trafiła do Wrocławia. Obecny budynek początkowo był klasztorem i katolickim gimnazjum. Dopiero w latach 90-tych Polska otrzymała pełny dostęp do cennych zbiorów bibliotecznych, monetarnych i artystycznych.

Jeśli zdecydujecie się na zwiedzanie Ossolineum warto z ul. Grodzkiej skręcić w prawo w uliczkę Fredry, a następnie w ul. Plac Uniwersytecki. Tu znów mamy okazję zobaczyć Wrocław jak sprzed lat. Sceneria Uniwersytetu Wrocławskiego z jego otoczeniem sprawia wrażenie zatrzymanej w czasie.

 

Jeśli zostawiacie Ossolineum na inne czasy, to schodząc z mostu, po prawej stronie widać wrocławską marinę z jachtami i statkami.  Dalej możemy przejść przez pasy, a potem prosto pod łukiem budynku uniwersytetu na Stare Miasto, a dokładnie ulicę Kuźniczą. Prowadzi ona aż do Rynku. Zaraz po lewej stronie znajduje się dawny kościół Jezuitów z XVIIw., dziś pod wezwaniem Najświętszego Imienia Jezus. Ma przepiękne barokowe wnętrze, które polecam odwiedzić. I od razu dodam, że nie jestem fanką barokowych złoceń i kiczowatych aniołków. Ale ta postać baroku bardzo mnie przekonała.

Jedzonko:

Tutaj nie mogę nie podać dwóch miejscówek, które odwiedzić naprawdę warto!

Lepione to bar z jedzeniem na wagę. Idealny na syty, ale lekki obiad. Wszystko jest domowe, świeżutkie i pyszne. Bardzo duży wybór potraw, także warzywnych i naprawdę wysoka jakość jedzenia. Plus za non stop obowiązującą zniżkę 20% dla studentów za okazaniem legitymacji oraz dystrybutory z płynem antybakteryjnym przed rozpoczęciem nakładania obiadku.

Drugie miejsce to FC cafe. Pyszna kawa w duuużych kubkach, nawet jak wybierzecie małą! To dzięki kawie w FC cafe polubiłam kawę! Ze smakowych polecam Orient Mango! Aż ślinka cieknie na samo jej wspomnienie!

Opcja dodatkowa:

I tu się na chwilę zatrzymajmy! Możemy oczywiście z mostu wejść na Stare Miasto, a potem iść na pałaszowanie lub uzupełnianie niedoboru kofeiny. Ale! Skoro już dotarliśmy na ten brzeg Odry warto rozważyć rejs! Statków do wyboru jest kilkanaście. Bilety na 45 minutowy rejs kosztują 30 zł normalny, 25 zł ulgowy. Kupuje się je w stanowiskach nad brzegiem, rejsy są mniej więcej co pół godziny. Moim zdaniem naprawdę warto popłynąć, bo statki dopływają prawie do Przystani Zwierzynieckiej, mija się zatem nie tylko Ostrów Tumski, ale też Most Grunwaldzki i okolice politechniki.

Spacer kończymy idąc ul. Kuźniczą na Rynek. Po drodze mijamy mnóstwo lokali gastronomicznych i kilka klimatycznych antykwariatów. Na jednej z kamienic znajduje się wizerunek Tadeusza Różewicza. To jeden z 16 murali powstałych w 2016r., które przedstawiają polskich poetów i pisarzy związanych z Wrocławiem.

META: Rynek

I jak podoba Wam się pierwsza spacerowa opcja? Już niedługo podzielę się trasami pełnymi natury oraz mieszanki kulturowej!

Wszystkie miejsca zaznaczyłam na tej mapie: KLIK!