SPACER po Wrocławiu II: Kulturowo i kulturalnie!

SPACER II: Kulturowo i kulturalnie!

Długość trasy: ok. 3km (długość podstawowa, jeśli stracicie rachubę czasu, gubiąc się w uliczkach i zaułkach z poniższej listy dystans może się znacznie wydłużyć 🙂 )

Na końcu wpisu znajduje się link do mapy, na której zaznaczyłam wszystkie wspomniane punkty :).

START:

przystanek Uniwersytet (tramwaje 6, 7) lub Rynek (tramwaje 15, 10, 3, 33)

Z przystanku warto wejść w ul. Odrzańską i zagubić się w wąskich uliczkach Starego Miasta. Warto odwiedzić Stare Jatki z pomnikiem “Ku czci zwierząt rzeźnych”. Od trzynastego wieku działał tu cech rzeźników, od kilkunastu lat uliczka to zagłębie artystów i mini galerii.

Czasami błądząc wśród wąskich i jeszcze węższych uliczek można odnaleźć zakamarki niczym z włoskich miasteczek (polecam ul. Garbary). Nic tylko wywiesić pranie między kamienicami stojącymi naprzeciwko siebie i cieszyć się Italią w stolicy Dolnego Śląska!

WIDOK:

Niedaleko Jatek znajduje się kościół św. Elżbiety z charakterystyczną wieżą. Tu już nie ma windy na wieżę widokową i trzeba pokonać kilkaset zawijanych schodów, ale warto! Zobaczycie stąd najlepszy widok na Rynek, a przy dobrej widoczności dojrzycie Ślężę i pasmo Karkonoszy!

 

Mijamy Rynek Główny i idziemy na Plac Solny. To malownicze miejsce z mnóstwem kwiatów zawsze przypomina mi Kraków. Ale nie tylko ze względu na kwiaciarki. Oba miasta łączy obecność knajpy z pysznymi i gigantycznymi burgerami!

Jedzonko:

W rogu rynku znajduje się Moa Burger. Lokal nie jest duży, w przeciwieństwie do oferowanych burgerów. Są ogromne, ale zawsze ze świeżymi dodatkami i solidną porcją mięsa! W ofercie znajdziecie też vege burgery. Ceny od 18 zł w górę.

Zaraz za Moa Burger jest “tajemnicze przejście” na Solny Zaułek. Po lewej stronie miniecie Księgarnię Hiszpańską z ciekawym muralem-mozaiką. Później polecam skręcić w prawo za łukiem w brukowaną uliczkę pełną kolorowych kamieniczek. Prowadzi ona prosto na ul. Kazimierza Wielkiego.

Po drugiej stronie ulicy mieści się kino Nowe Horyzonty. Rozpoznacie je po srebrnej kopule dachu. Oprócz filmów kina mniej komercyjnego, za to idealnych dla bardziej ambitnego odbiorcy, często organizowane  są tam wystawy i festiwale, np. ostatnia edycja podróżniczego Wachlarza. Jeśli chcecie nabyć oryginalną pocztówkę lub plakat z wizerunkiem Wrocławia, polecam odwiedzić sklep na parterze kina.

Przed budynkiem stoi jedna z moich ulubionych miejskich rzeźb- kobieta w sukni z motywem mapy świata. Symbolizuje globalną jedność pomimo różnic kulturowych i religijnych. Nie bez przyczyny stoi w tym miejscu. Dotarliśmy właśnie do Dzielnicy Czterech Świątyń!

Ale zanim odkryjemy jej zakamarki, trzeba się posilić, a lepszego miejsca we Wrocławiu nie będzie! No chyba, że skusiliście się na powyższe burgery, to wybaczam, bo sama nie mam po nich miejsca w żołądku przez następne kilka godzin.

Dwie uliczki- Pawła Włodkowica i św. Antoniego oferują pełen przekrój świetnych lokali- od barów i klubów, przez kawiarnie aż po restauracje.

Jedzonko:

Moją ulubioną kawiarnią jest tam Central Cafe. Oprócz kawy, ciast i pożywnych bajgli, doceniam tam przede wszystkim oryginalny wystrój oraz przemiłą obsługę z poczuciem humoru. Śliczne wnętrze i bajkowy taras (zimą uroczą antresolę i pyszne lemoniady na gorąco) posiada Bułka z Masłem.

Bułka z masłem- Gorąca czekolada
Bułka z masłem- Lemoniada grejpfrutowa z syropem z lawendy

Vaffa Napoli oferuje ponoć jedną z najlepszych pizz w mieście, nie sprawdzałam jeszcze, ale tylko dlatego, że zawsze mijam tam kolejkę osób oczekujących na stolik, więc odpuszczam i idę dalej, ale wierzę na słowo i mam nadzieję, że niedługo sama tą pizzę ocenię! Dobrze chociaż, że na tej ulicy zawsze mam gdzie pójść! Najczęściej wybieram pobliską Mleczarnię. Klimatyczne retro wnętrze ze starymi fotografiami, taras pod kasztanowcem w pobliżu synagogi i nic więcej mi nie trzeba! Zimą herbaty z owocami (mnóstwem pysznych cytrusów) w kubkach bez dna, tarty wytrawne na ciepło, rozgrzewające zupy-kremy, a latem owocowa lemoniada, zimne piwo i drożdżówki z truskawkami. To miejsce musicie odwiedzić! Największy wybór piw rzemieślniczych oferuje za to Szynkarnia. Do wyboru jest zawsze ok. 16 rodzajów piwa, na stronie można sprawdzić aktualną ofertę.

Inna ciekawa opcja dla smakoszy herbat to herbaciarnia Czajownia na ul. Białoskórniczej. Oferuje dziesiątki herbat sprowadzanych oryginalnie z Azji i Afryki. Do tego orientalne wnętrze i bliskowschodnie przekąski.

Wnętrze Mleczarni w czasie karnawału
Herbata Mleczarni

Wracamy do zwiedzania. Dzielnica Czterech Świątyń jest w istocie wielokulturowa. Znajdziemy tam Cerkiew Katedralną pw. św. Bogarodzicy, kościół katolicki, Synagogę pod Białym Bocianem i kościół ewangelicki pw. Opatrzności Bożej.

Świątynia katolicka pw. św. Antoniego z Padwy znajduje się w połowie ul. św. Antoniego, cerkiew i kościół protestancki znajdziecie na ul. Kazimierza Wielkiego. Ale uwaga- jeśli chcecie zwiedzić ich wnętrze lepiej udać się w okolicy nabożeństw, bo na ogół wszystkie trzy miejsca są zamknięte. Nawet do kościoła katolickiego robiłam już trzy podejścia i za każdym razem “pocałowałam klamkę”…

Co innego z synagogą. Ta jest otwarta w każdy dzień poza szabatem. Choć i to nie jest do końca prawdą…

Normalnie dla zwiedzających udostępniony jest balkon sali głównej, gdzie mieści się wystawa poświęcona historii tego miejsca i wrocławskiej społeczności żydowskiej.

Jednak mi udało się ostatnio wejść do innych pomieszczeń dzięki uprzejmości Pana portiera, który pozwolił mi i mojej przyjaciółce wejść na salę główną, gdzie odbywają się koncerty i spotkania, do miejsca nabożeństw szabatowych oraz do mykwy, czyli tradycyjnej łaźni.

Ciekawostka:

Według obyczaju woda w mykwie musi być “nietknięta ludzką ręką”, a więc pochodzić najlepiej z opadów. Podobno współcześnie tradycję się nieco nagina i deszczówka stanowi ok. 40% objętości zbiornika.

Synagoga pod Białym Bocianem to w ogóle ciekawe miejsce we Wrocławiu, który nigdy nie kojarzył mi się z kulturą żydowską. Co ciekawe, przed wojną na pobliskim placu (gdzie teraz stoi NFM) mieściła się jeszcze większa synagoga, ale została zrównana z ziemią w czasie bombardowań. Ta zachowała się jedynie dlatego, że znajduje się w zwartej grupie zabudowań, które zamieszkiwała ludność niemiecka.

Obecnie społeczność żydowska liczy około kilkunastu osób, oprócz zwiedzania synagogi, można udać się tam na koncerty muzyki żydowskiej. Te są już płatne i wymagają wcześniejszej rezerwacji.

Wejście do synagogi jest niepozorne, mieści się zaraz za wejściem do Mleczarni, od ul. Włodkowica. Trzeba wejść w bramę ze zdjęcia poniżej. Drugą opcją jest wejście w wąski zaułek za kinem Nowe Horyzonty i pomnikiem “kobiety-Ziemi”. Wyjdziecie tamtędy prosto na plac z synagogą i tarasem Mleczarni! To jeden z moich ulubionych wrocławskich zakamarków i niezły skrót na Podwale.

 

Zakończyliśmy już część kulturową spaceru, czas na część kulturalną! 😉

Dla fanów designu i sztuki:

W okolicy znajduje się wiele kameralnych galerii sztuki. Wśród nich Galeria Plakatu, na ul. św. Mikołaja. Można tam nabyć plakaty muzyczne, filmowe czy operowe. Jest też kolekcja poświęcona różnym miejscom i miastom Polski.

Kolejny przystanek to NFM, czyli Narodowe Forum Muzyki. Warto oczywiście wybrać się tam na koncert, ale trzeba zadbać o bilety nawet kilka miesięcy wcześniej, choć ja na ostatnim koncercie muzyki wiedeńskiej dojrzałam kilkanaście wolnych miejsc.

Jeśli jednak macie mniej czasu albo odwiedziny Wrocławia mają spontaniczny charakter wejdźcie chociaż do holu głównego, który już robi niezłe wrażenie! Przypomina fortepian, podobno ściany wykonane są z tego samego materiału co nakrywa instrumentu.

Ale to nie jedyna ciekawostka tego miejsca! Bardzo polecam godzinne zwiedzanie NFMu z przewodnikiem- niestety odbywa się najczęściej raz w tygodniu, sprawdzajcie na bieżąco stronę internetową.

Wstęp kosztuje ok. 10 zł, a naprawdę warto! Wejdziecie nie tylko do wszystkich sal, od kameralnych po główną, ale będziecie mogli posłuchać prób, zobaczyć strych z całym mechanizmem akustycznym oraz piwnicę, bo NFM to dla mnie funkcjonalne arcydzieło pod względem doboru materiałów i rozwiązań, które po mistrzowsku wyciszają wszelkie drgania i hałasy z otoczenia. Wspomnę, że pod gmachem znajduje się podziemny parking, a na wysokości parteru nieustannie telepią się tramwaje. Chciałabym zdradzić więcej szczegółów, ale nie będę wam psuć zabawy, więc niech nastąpi cisza absolutna niczym w samym NFM!

Forum Muzyki znajduje się na rozległym Placu Wolności. Po jego przeciwległej stronie wznosi się kolejny muzyczny obiekt, czyli piękna Opera Wrocławska! Widziałam jedynie hol główny, na więcej nie udało mi się załapać, bo w Noc Muzeów miejsce przeżywało prawdziwe oblężenie.

Będąc jeszcze na Pl. Wolności po prawej stronie, stojąc plecami do NFM zobaczycie na pewno pas zieleni i kanał Odry. To ul. Podwale, która okrąża Dzielnicę Czterech Świątyń i biegnie aż do Wzgórza Partyzantów. Miejsce idealne do spacerów i wycieczek rowerowych pośród bujnej zieleni, która zapewnia latem zbawienny cień.

Pomysł na wieczór:

Wiem, że opera i NFM to już bardzo dobre alternatywy na spędzenie wieczoru, ale jesteśmy na blogu podróżniczym, więc tego miejsca pominąć nie mogę.

Wędrówki Pub! Po drugiej stronie Podwala, idąc z Pl. Wolności. Wejście jest niepozorne, co więcej trzeba zaraz zejść do piwnic. A tam znajdziecie klimatyczny, choć nieco zdezelowany (ale w tym właśnie tkwi klimat i czar tego miejsca!) pub, gdzie odbywają się liczne podróżnicze prelekcje i spotkania Wrocławskiej Grupy Podróżników!

Teraz spokojnie mogę was prowadzić dalej przez ul. plac Teatralny do Wrocławskiego Teatru Lalek. Jego gmach przypomina mi całkiem klimat Paryża. A za nim? To już ewidentnie Union Square z nowojorskiego Manhattanu! Park Staromiejski to dla mnie miejsce-instytucja, wcielenie miejskiej przestrzeni, którą cenię najbardziej. Park, gdzie można bez skrępowania rozłożyć kocyk i zrobić piknik, spróbować jogi w plenerze, pograć na bębnach (ostatnio trafiłam na Festiwal Kultur) albo posłuchać muzyki na żywo. Jest też plac zabaw dla dzieci, piękna retro karuzela i Lody z ul. Krzyckiej! Nic wam nie mówi ta ulica? To zaufajcie mi na słowo i nie bójcie ich spróbować. Najlepszy sorbet truskawka- mięta jadłam właśnie tam!

Wrocław

Z parkiem sąsiaduje bardzo ciekawy budynek (ul. Teatralna). Znów włoskie klimaty jakby co ;). Zawsze jak przejeżdżałam tam tramwajem, zastanawiałam się co to takiego- kościół/pałac?. I wiecie, co? To Wrocławskie SPA z basenami, salami do masażu itd! To miasto nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać!

META:

Wzgórze Partyzantów. Na tym zielonym wzgórzu kończymy nasz spacer. Możecie oddać się błogiemu lenistwu nad wodą albo wsiąść w tramwaj (2,8,9,17) i ruszyć albo w stronę dworca i Wroclavii albo na Pl. Dominikański.

MAPA z całą trasą: KLIK.

Do zobaczenia w przyszłym tygodniu na kolejnym wrocławskim spacerze! Nabierzcie dużo sił i weźcie spray na komary! Wrocławska natura nadchodzi!