Festiwal św. Antoniego w Lizbonie

Rezerwujecie lot do innego kraju kilka miesięcy wcześniej, nie wiedząc nic o jego tradycjach i świętach.
Przed samą datą wylotu okazuje się, że traficie akurat na najważniejszą uroczystość w roku!

Cieszyć się czy płakać? W przypadku Lizbony po prostu jechać! Czerwiec, a w szczególności święto ku czci św. Antoniego to data obowiązkowa, choć o poranku wszystko wyglądało jeszcze naprawdę niewinnie…

Co roku od 1 do 30 czerwca Lizbona świętuje! Patia, placyki, ulice przystrajane są kolorowymi łańcuchami z papieru. Na balustradach migają lampiony, na wietrze kołyszą się kotyliony z bibuły. Wieczorami słychać muzykę, pojawiają się mobilne budki ze świeżą sangrią, ludzie grillują na ulicach, piekąc na ruszcie mięsiste sardynki. Ciasne zakamarki wypełniają radość i szczęście! 
 
Czy można wymarzyć sobie inną porę na odwiedziny?
 
 
Jednak w czasie Festas de Lisboa, bo tak określa się ten okres w roku, jeden dzień jest szczególny. I choć ulice są kolorowe niezależnie od dzielnicy starej części Lizbony, w jeden wieczór Alfama wyróżnia się spośród nich najbardziej…
 
To dzień ku czci patrona miasta, czyli św. Antoniego, który co roku wypada 13 czerwca (jest to rocznica śmierci świętego). 
 
W nocy z 12 na 13 czerwca zaś jest organizowana najbardziej huczna parada, transmitowana w największych stacjach portugalskiej telewizji. 
 
Korowód lizbończyków z poszczególnych dzielnic miasta przebranych w kolorowe stroje maszeruje od ronda Marques de Pombai, przez Avenida da Liberdade do Praca Restauradores. Parada nazywa się Marchas Populares i zaczyna się w godzinach wieczornych, ok. 20, 21. Wstęp na nią, jak i na większość pozostałych ulicznych imprez jest bezpłatny.
 
Bo warto wiedzieć, że w Lizbonie przez cały czerwiec w ramach wspomnianego wcześniej Festas da Lisboa odbywają się liczne mniejsze festiwale, kiermasze, wystawy, konkursy dla dzieci i wieczorne zabawy przy dźwiękach muzyki pimba– odmiany portugalskiego disco polo.
 
Plan tegorocznych imprez znajdziecie pod tym linkiem: www.culturanarua.pt/en.
 
 
Powróćmy jednak do najważniejszej uroczystości, czyli procesji ku czci św. Antoniego, która odbywa się 13 czerwca w godzinach popołudniowych w okolicach katedry (Se).
 
O poranku wszystko wygląda niewinnie, czerwone i żółte girlandy oplatają puste ulice, lizbońskie zaułki są ciche, a drewniane stoiska pozamykane. Jednak im bliżej wieczora i katedry Se, która znajduje się właśnie w Alfamie, tłum gęstnieje, a w powietrzu czuć ekscytację i oczekiwanie.
 
 
 
Na chodnikach stoją stragany z figurkami świętego, breloczki w kształcie sardynek– drugiego najważniejszego symbolu Festas da Lisboa oraz krzaczki z bazylią
 
 
Każdy z nich zawiera okolicznościową sentencję. Bazylia najczęściej pełni rolę drobnego upominku dla bliskiej osoby.

 

W okolicach kościoła gromadzą się wierni i zaciekawieni turyści. Oczekiwanie na dotarcie uroczystego korowodu nieco trwa, jednak jest to zarazem świetna okazja do obserwacji mieszkańców Lizbony, ich zachowań i tradycji.
 
Przychodzą ludzie we wszystkich grupach wiekowych. Najstarsi pojawiają się najwcześniej, zajmują miejsce na ławkach i wymieniają nowinki z całego dnia. Wzdłuż ulicy gromadzą się rodziny z dziećmi. Pomiędzy nimi wystają obiektywy niezorientowanych turystów.   
 
 
Wielu ludzi przynosi ze sobą gałązki goździków, troszkę podobnie jak gałązki brzozy obecne w Polsce na procesjach Bożego Ciała.
Po 18-stej zza kamienic wyłania się procesja. Oprócz figury św. Antoniego w stronę katedry niesione są także wizerunki innych świętych. Wszystko odbywa się przy pomocy policyjnej eskorty. Rozmawiam z jedną mamą, która po raz pierwszy zabrała na  procesję swojego kilkuletniego synka i tłumaczy mu (a zarazem mi 🙂 ) całą uroczystość.
 
Kiedy kolejne posągi znikają we wnętrzu świątyni, próbuję się dyskretnie ulotnić. Jeszcze nie byłam w głębi Alfamy, a już czuję zapachy grilla! Odwracam się z pierwszego rzędu, ale starsza Portugalka łapie mnie za ramię. Uśmiecha się i wskazuje na ulicę. To jeszcze nie koniec procesji. Warto zobaczyć także innych jej uczestników.

 

Po procesji w katedrze ma miejsce uroczysta msza święta, w czasie której czasami odbywa się jednocześnie kilka ślubów. Całe wydarzenie także jest transmitowane w telewizji.
 
Ja jednak przechodzę za katedrą i trafiam w sam środek portugalskiej fiesty!
 
 
Alfama sama w sobie jest klimatyczna, niegdyś dzielnica biedaków i napływowej ludności z Afryki, teraz uważana za jedno z najbardziej autentycznych miejsc Lizbony z tajemniczą atmosferą.
 
13 czerwca uroku tu jeszcze przybywa! Potęgują się dźwięki i intensyfikują zapachy. Wąskie uliczki zasnuwa dym z plenerowych grillów. Przydomowe stoły i krzesła uginają się pod skrzyniami pełnymi sardynek. Słychać skwierczenie, muzykę i radosne okrzyki wzywające do tańca. Biodra same zaczynają się kołysać, a oczy wypatrują stoiska z sangrią, którą wszyscy naokoło popijają. W końcu je znajduję! Jedna kobieta właśnie kroi pomarańcze i cytryny. Druga sporządza trunek na oczach klientów, a trzecia nalewa go i podaje kupującym. Pychota!
 
Popijam sangrię i wymieniam kolejne uśmiechy. Ludzie tańczą na brukowych placykach, biesiadują, zajadając aromatyczne sardynki. Mój żołądek też prosi o swoją porcję, siadam więc w jednej knajpce i przyłączam się do uczty!

 

UWAGA! 

Klimat klimatem, ale bądźcie czujni w restauracjach! Za wszystkie podawane na stół przystawki, mam na myśli te jeszcze przez was nie zamówione (krokieciki z rybą, kiełbaski itp.) płacicie! Ale równie dobrze możecie za nie podziękować i zaoszczędzić na budżecie, zamawiając tylko interesujące was dania. Takie przystawki w turystycznych miejscach są naprawdę drogie!

 

 
Po kolacji zbaczam nieco z głównego szlaku. To moja pierwsza i jedyna w czasie tego pobytu przechadzka po zakamarkach Alfamy. Oprócz sieci średniowiecznych uliczek można tu znaleźć ukryte przejścia, schodki, łuki i ślepe zakątki. Po zmroku podobno lepiej się tu nie zapuszczać, ale teraz jest bardzo przyjemnie.
 
 
beco to po portugalsku zaułek 

 

Warto odszukać na mapie escadinhas, czyli bardzo wąskie schodki o nieregularnej wysokości. Najczęściej prowadzą na klimatyczne patios przy małych kościołkach lub schowane między kamienicami podwórka. Na nich także 13 czerwca pieką się sardynki, tyle że nie dla turystów, ale dla miejscowych i ich sąsiadów. 

 

 

Nie można zapomnieć, że to właśnie Alfama i leżąca obok Mouraria są kolebką fado! Co roku na Zamku św. Jerzego odbywają się festiwale i koncerty muzyki fado, a w całej Lizbonie znajdziecie dziesiątki clubów, które oferują wieczorne występy.
 
 

 

Przed samym zachodem słońca wdrapuję się do wrót jego bramy, czyli placu Portas do Sol.

 

 

 

To tu znajduje się mój ulubiony punkt widokowy w Lizbonie! Mogłabym tam siedzieć i obserwować grę światła godzinami! Tym bardziej kiedy pod tarasem rozciąga się schowana w dymie, pachnąca sardynkami i rozbrzmiewająca muzyką Alfama!

 

 

 

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tym punkcie widokowym, zerknijcie do tego wpisu → Punkty widokowe Lizbony.

 

 
A jeśli lubicie wieczorne spacery w klimatycznej atmosferze polecam spacer po Alfamie i Gracy po zmroku. 13 czerwca zamienia się w uliczną imprezę, pełną pięknie oświetlonych lokali i ulic. Przejażdżka tramwajem 28 też będzie wtedy świetną atrakcją!