Plan podróży- lepiej z nim czy bez niego? Jak go stworzyć?

Ostatnia podróż do Portugalii zainspirowała mnie do napisania tego wpisu dotyczącego podróżniczych planów. Lepiej je mieć czy zdać się na los? Warto tworzyć trasy szczegółowe czy poglądowe? I co mi w tym ostatecznie pomogło?

Od jakiegoś roku stworzyłam na moim pulpicie zakładkę “Portugalia”, w której zapisywałam przydatne adresy, strony, blogi. Miesiąc przed wyjazdem zakupiłam podręczne przewodniki i mapy. Dwa tygodnie wcześniej otoczyłam się wszystkimi dostępnymi mi źródłami i… zaczęłam planować. Z Porto poszło w miarę gładko, Algarve od początku przypięłam łatkę “spontan + św. Wincenty”, aż nadeszła Lizbona… Gdybym miała spędzić w niej tydzień nie byłoby problemu, ale ja miałam do dyspozycji trzy dni, w ciągu których chciałam jeszcze odwiedzić Sintrę.

W efekcie tworzenie tras tak mnie przytłoczyło (w Lizbonie panują specyficzne rozkłady godzin otwarcia, które nieźle grały mi na nerwach), że trzy dni przed wyjazdem przestałam na moment cieszyć się podróżą…


Jednak z perspektywy czasu dziękuję sobie, że zdobyłam się na te ostatki cierpliwości i poświęciłam czas na zrobienie trasy zwiedzania. Bez niej z pewnością nie udałoby mi się zobaczyć tych wszystkich pięknych miejsc i tak dobrze wykorzystać czasu, którym dysponowałam. Choć nie wszędzie dotarłam, parę wydarzeń przegapiłam, to i tak każdego wieczora przy kieliszku Sangrii dumnie spoglądałam na listę nazw, które po tych kilkunastu godzinach wędrówki już nie były mi obce.

Podróż zaplanowana- zalety:


1. Oszczędzisz czas i nogi. 

W Portugalii docenisz to jeszcze bardziej, bo lepiej raz pokonać te kilkadziesiąt stopni w upale niż wracać się i robić to ponownie. Niestety słynnych “elevadorów” jest tylko kilka, a górzystych uliczek tysiące…

W poniedziałki wszystkie muzea i atrakcje turystyczne, np. w Belem są nieczynne, ale za to w Sintrze wszystko było otwarte. Dzięki wcześniejszemu zaplanowaniu zakupu biletów na komunikację, nabyłam je od razu na dworcu Oriente i potem na Rossio tylko wskoczyłam do pociągu. Dzięki temu oszczędziłam kilka euro i nie musiałam czekać 40 min. na następny odjazd.


2. Zobaczysz znacznie więcej niż podróżując bez planu.

Wiele miejsc w Lizbonie zwyczajnie bym przegapiła. Większość atrakcji jest zaznaczonych na mapie, ale często zdarza się, że obok jednego zaznaczonego zabytku znajduje się kilka innych- niepodpisanych, a czasem bardziej wartych uwagi.

3. Produktywniej wykorzystasz czas wyjazdu.

4. Łatwiej odnajdziesz się w komunikacji miejskiej.

Rozkład metra w Portugalii jest bardzo prosty, więc nie sposób się zgubić, jednak warto wiedzieć, że np. w Lizbonie Aerobusy nie należą do komunikacji miejskiej, z której korzysta się, używając karty, ale trzeba kupować osobne bilety. 

5. Oszczędzisz pieniądze i nerwy.

Warto przed wyjazdem zebrać informacje odnośnie kart zwiedzania, zniżek dla studentów i rodzin z dziećmi lub odbywających się w miastach sezonowych festynach. 

6. Twoja podróż będzie uporządkowana.

Zamiast tracić czas na czytanie map, sprawdzisz szybo w metrze kolejne przystanki i od razu ruszysz w odpowiednim kierunku.

7. Zyskasz możliwość znalezienia innych alternatyw w razie nagłych sytuacji.

Warto przed wyjazdem zapisać sobie lokalne strony z rozkładem autobusów i metra. Lizbońskie tramwaje rządzą się swoimi prawami, więc lepiej sprawdzić kiedy jest (i czy w ogóle jest) następny kurs. 

W kolejnym poście podzielę się bardzo przydatnymi aplikacjami, które ułatwiły mi poruszanie się po Lizbonie.


Podróż bez planu- zalety:


1. Twoja podróż będzie spontaniczna.


2. Zyskasz większy, bezpośredni kontakt z otaczającą cię rzeczywistością.

3. Zyskasz więcej możliwości kontaktów z miejscowymi (choć zależy to od ciebie).

4. Dasz się zaskoczyć (i tak dasz, ale w nieco mniejszym stopniu).

5. Przeżyjesz więcej niezaplanowanych przygód (w końcu to podróż bez planu ;D)

6. Trafisz do miejsc, których wcześniej nie brałeś pod uwagę. Często odnajdziesz zakątki, o których wiedzą jedynie miejscowi, a są bardziej malownicze, niż te polecane w przewodnikach.

7. Poczujesz większą swobodę i wolność. (choć plan zawsze możesz zmienić).

8. Zamiast skupić się na liście miejsc do zobaczenia, bardziej wczujesz się w klimat danej chwili. Będziesz podróżować tu i teraz, choć pewnie ominiesz wiele wartych odwiedzenia miejsc.

Mając plan, nie padłam ofiarą żadnej z poniższych wad, choć na pewno moje zwiedzanie nie było “spontaniczne”. Wszystko i tak zależy od Ciebie i Twojego nastawienia do otaczającego świata. Ja zawsze wolę zapytać się o drogę miejscowych, więc raczej nie stronię od kontaktów z ludźmi. Spontaniczne sytuacje, o których opowiem przy okazji relacji z Lizbony i tak się przydarzyły, więc na brak przygód nie mogę narzekać. 

Sposoby na tworzenie własnych tras:


Czynność ta jest czasochłonna, tym bardziej, jeśli w danym miejscu jesteś po raz pierwszy, obcy jest język, a obszar duży. 


Od czego zacząć? Zbierz potrzebne źródła, popytaj znajomych, przejrzyj Internet. Zrób listę miejsc i wydarzeń, w których chcesz wziąć udział, wypisz potrawy do spróbowania i pomysły na pamiątki do zakupienia.

Potem podziel wszystko na ilość dni Twojego pobytu i połącz w jedną, poglądową trasę. 

Dodaj do tego informacje o komunikacji. Spisz ważne adresy, numery autobusów i tramwajów. Sprawdź godziny pierwszych i ostatnich kursów, rozkład w dni świąteczne (jeśli wypadają podczas Twojej podróży).


A) W mieście:

Polecam tworzenie tras z pomocą aplikacji Google My Maps. Mapy możesz spersonalizować wizualnie i dodać znaczniki miejsc, które są warte odwiedzenia z podziałem na wiele kategorii. Każdy znacznik może być oznaczony innym kolorem i symbolem. Przy każdej nazwie możesz dopisać własne notatki oraz dodać zdjęcia. Oprócz tego jest możliwość zmierzenia odległości i narysowania trasy.

Jednak, aby korzystać z niej podczas podróży, musisz mieć stały dostęp do Internetu.

Moja mapa Porto

Dlatego przed wyjazdem nabyłam cienki zeszycik, w którym zrobiłam listę miejsc na każdy dzień, dodając do tego numery autobusów i tramwajów oraz adresy polecanych przez innych knajpek czy kawiarni. 

Warto spisać też godziny otwarcia poszczególnych atrakcji i chociaż przybliżone ceny biletów.

W miastach świetnie sprawdzają się małe, papierowe przewodniki, które zmieszczą się do torebki. Korzystałam już z wielu pozycji, ale obecnie jestem pod wrażeniem tych z firmy Michelin. Podręczne, przejrzyste, zawierają konkretne informacje z nieco poetyckimi komentarzami, czyli tak jak lubię ;).

Obecnie można znaleźć też wodoodporne mapy 2 w 1, gdzie po drugiej stronie jest spis atrakcji turystycznych.

Przejrzyj wszystkie dostępne źródła, ale nie daj się im przytłoczyć. Wybierz miejsca, które w Twoim odczuciu wzbogacą Twoją podróż i naprawdę Cię zainteresują. 

Niektóre przewodnikowe i medialne pozycje są mocno przereklamowane, więc weź pod uwagę rozwiązania alternatywne. 

B) Na większym obszarze:

Mam tu na myśli region/województwo. Tu przyda się wydrukowana mapa, na której flamastrem zaznaczam miejsca, które chcę poznać. Kolejnych destynacji szukam w przewodnikach, Internecie, gazetach lub… na kursie na prawo jazdy, gdzie dowiedziałam się np. o Pentowie ;)). Miej oczy i uszy szeroko otwarte, a żadnego miejsca nie pominiesz.

Kiedy już mapa zapełniona jest krzyżykami i kropeczkami, odmierzam odległości między nimi i wyznaczam dzienny dystans do pokonania. Potem wybieram miejscowości, które będą bazą noclegową i szukam noclegów. 

Trasa po Podlasiu 
C) Kraju:

Tutaj podstawą jest komunikacja. Informacje o tym jak funkcjonuje autostop, ile kosztują pociągi/autobusy, czy można zakupić karnety na przejazdy koleją, itp. są najważniejszą częścią tworzenia trasy. 

Warto zerknąć też w kalendarz. Jeśli podczas wyjazdu jest jakiś weekend, może warto wtedy uciec z dużych miast i udać się eksplorację zasobów natury, a do miejskiej dżungli wrócić w środku tygodnia.

Jeśli odległości są większe warto sprawdzić też przeloty tanimi liniami pomiędzy większymi miastami, mogą okazać się znacznie tańsze i wygodniejsze niż podróż lądem.

W moim przypadku z Porto poleciałam za niecałe 20 euro na weekend do Faro (oszczędzając pieniądze i jakieś 7 godzin podróży), a w poniedziałek udałam się autobusem do bliżej położonej Lizbony. 

W moim odczuciu plany podróżnicze zawsze warto snuć, ale jeszcze lepiej potem je konkretyzować. W rzeczywistości staram się zawsze być po środku. Przewodniki polecą tylko utarte ścieżki, a świat jest dużo większy i ciekawszy, by na nich kończyć jego eksplorację. I choć na razie przed wyjazdem dopinam wszystko na ostatni suwak w moim plecaku, to w przyszłości marzy mi się także podróż za jeden uśmiech…

Planujcie zatem swoje wojaże i do zobaczenia na trasie lub… poza nią!