Najciekawsza książka podróżnicza- “Światoholicy”

Jeśli masz już dość typowych relacji z podróży dookoła Ziemi, chronologicznych opisów przygód, wyjazdów kilkuletnich połączonych z całkowitą zmianą dotychczasowego życia to książka “Światoholicy” jest dla ciebie idealna.
 




Po przeczytaniu kilku pozycji o “utartej” podróży dookoła świata pod moją choinką zjawiła się ona… najoryginalniej pomyślana książka, która idealnie odwzorowuje ideę podróży!

Dlaczego inna niż wszystkie??
 
Po pierwsze jest ona niezwykle ciekawym zbiorem opowieści z podróży w ciągu… dwudziestu lat
 
Podróży po pięciu kontynentach, przeróżnymi środkami transportu, w rozmaitych celach, okolicznościach, latach, a co za tym idzie także czasach politycznych. 
 
Od turystycznej Europy, przez plemienną Afrykę, nieznaną lub bardzo futurystyczną Azję, mistyczną Australię, aż po pełną cudów natury Amerykę, a nawet tajemnicze Wyspy Wielkanocne. Pełna różnorodność!
 
Wątki są wymieszane, ułożone niechronologicznie. Próżno szukać tu ciągłej akcji, jednej opowieści- to druga, najważniejsza zaleta tej książki!
 
Treść została podzielona na dziesięć rozdziałów. Ich tytuły to słowa klucze, np. drzewo, mięso, śmierć, samolot czy toaleta.
 
Dzięki temu, czytając jedną książkę, dowiedziałam się mnóstwa ciekawych informacji na temat danego kryterium ze wszystkich stron świata.
 
I o ile słowa: drzewo, mięso, ciało nie są jakimś dużym zaskoczeniem, bo zarówno roślin jak i kuchni czy gustów na świecie nam nie brakuje, tak temat światowych toalet czy niekonwencjonalnych noclegów nieco mnie zaskoczył, ale też… ucieszył. Bo nie spotkałam jeszcze książki podróżniczej, która ten, jakby nie patrzeć, intymny temat poruszała. A przecież sprawy higieny są nieodłącznym etapem podróży i jak się okazuje ciekawym tematem do opowieści. 
 
Wiecie na przykład w jaki sposób dbają o higienę kobiety z plemienia Himba, które nie mają dostępu do wody, oprócz tych niewielkich ilości do picia?
 

Albo jak można się dogadać z toaletą w Japonii?

Dlaczego u Papuasów luksusem jest nocleg w towarzystwie… świń, a u Hamerów wejściem w dorosłość ceremonia skoków na bykach?

 
Ciekawość – Oryginalność – Różnorodność
 

Autorka książki – Aleksandra Pawlicka idealnie łączy dystans i humor z autentycznymi faktami, liczbami, datami. Dzięki temu treść jest kompletna- wyposażona zarówno w opis i wyjaśnienie autentycznego wydarzenia oraz komentarz odautorski, podsumowujący daną opowieść. Czasami właśnie z takich konkluzji wynikają refleksje uświadamiające, jak bardzo Europejczycy są “zaszufladkowani” we własnych zasadach i stereotypach.


Różnorodność tematów i miejsc sprawia, że czytając kolejny rozdział, będziesz cały czas zaskakiwany. Własne przeżycia autorów, choć obecne, pozostają na drugim miejscu. Tutaj to rdzenni mieszkańcy danego państwa, ich niezwykłe zwyczaje i codzienne życie grają pierwsze skrzypce. W relacjach innych podróżników znajdowały się, co prawda, opisy niektórych świąt, ale dotyczyły one najczęściej jednego, akurat odwiedzanego kraju. W “Światoholikach” umieszczone są opisy obrzędów pogrzebowych czy tradycji ozdabiania skóry od Australii, przez Tybet, aż po Kenię i Peru. 

Po przeczytaniu tej pozycji naprawdę można stać się światoholikiem. Zresztą sami autorzy (Aleksandra Pawlicka jest autorką tekstu, jej mąż Jacek Pawlicki autorem zdjęć) przyznają, że podróże traktują jako uzależnienie, z którego wcale nie chcą się uwalniać. Bo planowanie i realizacja kolejnych wypraw, choć wymagających poświęcenia zarówno od ciała jak i od ducha, wypełniają całą ich codzienność.

Jednocześnie pokazują, że aby podróżować nie trzeba rezygnować ze stałej pracy, założenia rodziny ani zaniedbywać relacje z rodziną czy przyjaciółmi. Można za to spędzić urodziny pod Operą w Sydney, polecieć awionetką nad safari lub pomieszkać przez chwilę w ukrytej w buszu papuaskiej wiosce. Niesamowite, ile przygód jest się w stanie doświadczyć w ciągu dwudziestu lat.




Jednak najważniejsze czeka na koniec. Podsumowanie dotyczące tego, czym stały się dla autorów podróże. Ten cytat nie wymaga komentarza. Jest po prostu w punkt!

“Podróżowanie to bowiem nie tylko wyznaczanie celu i docieranie do niego. To przede wszystkim odkrywanie różnorodności świata i jednoczesne szukanie podobieństw w miejscach oddalonych od siebie o setki kilometrów (…). To jest jak odnajdywanie zagubionych nici i tkanie z nich własnej mapy, w której granice przebiegają nie jak w atlasie, lecz jak w życiu.”

Z tym pięknym akcentem kończę recenzję i zachęcam do przeczytania “Światoholików”. Uzależnienie oraz miłość do podróży gwarantowana!