Poznaj Poznań i daj się pozytywnie zaskoczyć- (foto)relacja ze stolicy Wielkopolski

Jeśli przypadkowo spotkany obcokrajowiec zapytałby Cię, które polskie miasto warto odwiedzić, wybór byłby pewnie oczywisty… Warszawa, Kraków, Trójmiasto… Podróżowanie po Polsce uczy mnie jednak, że wybór nie jest wcale taki oczywisty, a nasza ojczyzna może pochwalić się wieloma pięknymi miastami!
 
Poznań miał być tylko punktem przesiadkowym w drodze powrotnej z Gdyni. Jednak z powodu, że mój odwieczny argument “jak już TAM będziemy” zadziałał bez szwanku, wykupiłam bilet na późniejszą godzinę. Dzięki temu mogłam zapoznać się z Poznaniem :). 
 
Od razu informuję: polecam każdemu, kto chce się polskim miastem pozytywnie zaskoczyć!

Być może jest to moja subiektywna opinia, ale mam wrażenie, że Wielkopolska jest dość niedocenianą i pomijaną wakacyjną destynacją. Przez to sam Poznań też nie przyciąga takich tłumów jak obecna i była polska stolica. Położony trochę “na uboczu” stanowi najczęściej jedynie przesiadkę w drodze na północ, południe czy zachód. A szkoda, bo miasto emanuje pozytywną energią, jest zadbane, wyremontowane, wyposażone we wszystkie elementy, które czynią je idealną bazą wypadową. 
 
Z dworca kolejowego łatwo złapać tramwaj do centrum, ale można wybrać też dwudziestominutowy spacer. Po drodze miniecie zapewne odrestaurowany Stary Browar, w którym obecnie mieści się galeria handlowa, a za nim park z leżakami. Idealne miejsce do letniego wypoczynku, sami zobaczcie!
 
Browar można zwiedzać z przewodnikiem, należy tylko ustalić termin dwa tygodnie wcześniej. Jest on spełnieniem Idei 50 50, czyli połączeniem sztuki i codziennego życia. 
 
Tutaj możecie wirtualnie się po nim rozejrzeć :).
 

 

 

 

Widok na ul. Ogrodową
Taka sytuacja na ul. Szkolnej 🙂

 

Ulica Półwiejska, a następnie Szkolna doprowadzą Was do samego serca Poznania, czyli Starego Rynku. Ja wybrałam ul. Wrocławską, jest znacznie spokojniejsza niż Szkolna, a równie malownicza. Na Wrocławskiej znajduje się także mała i bardzo smaczna naleśnikarnia “Gramofon”.

 

 

 
Jeśli wejdziecie na Rynek od strony ul. Wrocławskiej, skierujcie się na prawo. Na parterze jednej z kamienic znajduje się punkt informacji turystycznej. Warto zabrać z niego podręczną mapkę miasta, żeby niczego nie przegapić.
 
W każdym “rogu” Rynku znajduje się inna fontanna lub figura. Warto też poszukać studni Bamberki, która upamiętnia przybycie do Poznania w końcu XVIII w. osadników z okolic Bambergu.
 
Punktem centralnym jest oczywiście Ratusz, znany z uwagi na słynne poznańskie koziołki. Zobaczyć je można raz dziennie o godzinie 12.
Fontanna Apolla, a za nią wieża ratuszowa

 

Widok na Rynek spod figury św. Jana Nepomucena

 

Fontanna Marsa

 

Ukryta w cieniu Fontanna Prozerpiny

 

Widok z Rynku na Zamek Przemysła

 

Widok na Rynek spod Ratusza. W tle kościół św. Stanisława.
 
Wnętrze kościoła św. Stanisława
Domki budnicze
Bardzo ciekawym i kolorowym elementem Rynku są domki budnicze, powstałe w XVIw. jako siedziba mniej zamożnych kupców. W ich podcieniach handlowano solą i rybami, stąd ich pierwotna nazwa “domki śledziowe”. Obecna nazwa pochodzi od bractwa Budników (zajmowali się oni gospodarką leśną), a ich siedzibą była kamienica nr 17.
 
Ul. Wielka, a następnie Chwaliszewo lub Wenecjańska doprowadzą do mostu Bolesława Chrobrego na Warcie. Na drugim brzegu rzeki ulokowany jest Ostrów Tumski. Podobno tutaj odbył się chrzest Polski. 
 
Katedra św. Piotra i Pawła na Ostrowie Tumskim
Zaraz za Ostrowem Tumskim rozpoczyna się Śródka. Bardzo ciekawe miejsce w Poznaniu, można powiedzieć takie poznańskie, zapomniane przez wszystkich brzydkie kaczątko, które w chętnie odwiedzanego łabędzia przemienił… mural. 
 
 
O trójwymiarowym muralu „Opowieść śródecka z trębaczem na dachu i kotem w tle” przeczytałam już rok wcześniej w “Travelerze”. Był nominowany do nagrody Travelera “7 cudów Polski 2016”. Co ciekawe, kiedy pytałam się miejscowych, gdzie dokładnie ich duma się znajduje, nikt nie wiedział, o co mi chodzi, nie wspominając już o pytaniu: “a co to jest mural?”…
 
Rzeczywiście, idąc od strony Śródmieścia, trudno go znaleźć, bo trzeba cały czas obracać się za siebie :P. Podpowiedzieć mogę tylko, że znajduje się na tyle kamienicy, w której mieści się kawiarnia “Cafe la Ruina”. 
 
Wielki malunek naprawdę robi wrażenie, więc jak będziecie w Poznaniu, koniecznie go odwiedźcie. 
 
Sama Śródka na przestrzeni dosłownie kilku lat stała się miejscem bardzo modnym i popularnym. Powstało w niej wiele punktów gastronomicznych, mogę polecić jeden z nich- restaurację “Hyćka”. Można tam spróbować regionalnych dań i napić się przepysznego soku z bzu
 
Niedaleko “Hyćki” jest duże rondo Śródka, z którego co kilka minut odjeżdżają tramwaje (np. nr 6) w kierunku dworca PKP. Bilety można kupić w tramwaju lub kiosku na przystanku.