Wspomnienia z Chorwacji, cz.II- o niebieskich lagunach, krętych drogach, przegapionych połowach i środkach transportu
Codziennie.
I po co w ogóle nam ta DROGA?
Monotonia?? Tak, bo na horyzoncie znad Adriatyku wyrastają kolejne wyspy. Za co dziesiątą serpentyną pojawia się w dole jakaś malutka przystań, z kilkoma białymi żaglówkami i kamperami na brzegu. Przed nimi stoją stoliki polowe nakryte kraciastą ceratą. Wydaje się, że czas płynie wolniej. Deszcz? Zima? Problemy? Takie coś w ogóle istnieje?
Jest droga, kręta i bez końca. Po drodze małe miasteczka z pomarańczowymi dachami oraz białą wieżą kościoła, piaskowe domy z tarasami porośniętymi winoroślą. Lśniąca tafla morza. Wyschnięte od południowego upału trawy.
Wakacje trwają.
Jeszcze pięć dni, cztery. Jutro też pojedziemy i pojutrze.
Lubię tą powtarzalność. Tą drogę, która codziennie prowadzi do innego celu.
Wyspa Pag? Świetnie, biorę! Rab? Tak samo pięknie, jadę. Krk? Już nie mogę się doczekać!
Zazdroszczę tylko ludziom, którzy zatrzymują swoje auta na przydrożnych wysepkach i wpatrują się w dal. Nie gonią do kolejnego celu, cieszą się drogą. W podróżowaniu po Chorwacji chyba właśnie o to chodzi.
Potem każdy pakuje swój czterokołowiec, no dobra, piękne jednoślady też się znajdą i…wsiada na prom.
Woda rozbryzguje się na boki. Przez krótką chwilę pas białej piany zdradza nasze niedawne położenie. Wieje wiatr, na szczęście inny niż kuzyni bora.
Lubię obserwować ludzi na statku. Przez moment tak wiele różnych osobowości, z tak wielu różnych krajów, tłoczy się w jednym miejscu. Wszyscy zapatrzeni w granatową taflę morza, spragnieni nowych wrażeń.
Przystanie promowe najczęściej znajdują się po wyludnionej stronie wysp. Krajobraz jest tam surowy, wręcz pustynny. Spalona gleba, droga pośrodku gór i pojedyncze drogowskazy. Wąską drogą jedzie sznurek samochodów. Na każdym kolejnym skrzyżowaniu część z nich wybiera własny kierunek. Do wyboru gwarne plaże, klimatyczne porty, zabytkowe uliczki, rozległe winnice… Każdy wielbiciel Południa znajdzie coś dla siebie.
Codziennie odwiedzamy inne miejsce. Poznajemy nowe miasteczka, odpoczywamy na różnych plażach. W Chorwacji oczywiście przeważają te kamieniste. Są też betonowe i piaszczyste, ale te stanowią raczej rzadkość. Za to woda imponuje przejrzystością. W portach cumują setki białych żaglówek i kolorowych, rybackich łodzi.
Codziennie wieczorem planuję spacer do portu z samego rana. Chcę zobaczyć owoc wielogodzinnych połowów, prawie tych samych, o których słyszałam z opowieści rodziców. Niestety ciepłe, chorwackie wieczory sprzyjają eksplorowaniu Senja, spacerom na molo i grze w karty. W końcu nie mam okazji obserwować wyławianych z wody sieci. No cóż, widocznie muszę jeszcze odwiedzić Chorwację.
To kraj idealny dla ludzi, lubiących bycie w drodze, przemieszczanie się, poznawanie danego państwa z perspektywy auta lub promu.
Ceny paliwa: ok. 8 HRK/litr, jednak wiadomo jest to wartość bardzo zmienna.
Koszt wypożyczenia auta w okolicach Rijeki na jedną dobę to od 200 zł w górę, oczywiście w sezonie letnim. Więcej ofert znajdziecie na stronie kayak.pl.
Na wybrzeżu aż roi się od rozmaitych agencji turystycznych, oferujących jednodniowe rejsy wycieczkowe.
Ceny pochodzą z roku 2016.
Ostatnio przypadkiem natknęłam się na cytat:
“W życiu tak naprawdę najważniejsza jest tylko droga. Cel jest po to, żeby chciało nam się iść.”
Ale co się dzieje, kiedy go spełnię? Prawie zawsze od razu na horyzoncie pojawia się kolejny. A jeśli życie pokrzyżuje moje plany, nie pozwalając mi osiągnąć tak bardzo upragnionego celu? Życie się nie skończy, a świat nie wali. Po prostu będę próbować jeszcze ten jeden, następny raz.
Cele pojawiają się, przemijają, zmieniają się wraz z nami. Każdy etap życia związany jest przecież z innymi pragnieniami, potrzebami. Jak już poznam Europę, będę chciała poznać też Amerykę i Azję. Człowiek nigdy nie zaspokoi wszystkich pragnień. To dobrze, bo przynajmniej cały czas mamy do czego dążyć.
Podsumowując cel to tylko moment w naszym życiu. Bardzo przyjemny albo zaskakujący i rozczarowujący. Większość czasu stanowi droga. To podczas niej najwięcej się uczymy, poznajemy siebie. Wiele razy tego doświadczyłam. Drogę też najlepiej się pamięta, niekoniecznie wspomina. Ale zawsze jest ona jednym z najważniejszych etapów podróży. Tej wakacyjnej, ale też życiowej.
Taki sam cel może dotyczyć wielu ludzi. Droga zależy tylko od naszych indywidualnych wyborów. Możemy dążyć do wspólnego celu na miliony różnych sposobów, tworząc własne szlaki.
“Cudze ścieżki są utarte”
A cel? Jest po to, żeby chciało nam się zrobić ten kolejny krok, do spełnienia tego obecnego i wielu następnych pragnień.